Do niedawna autoryzowane pierwsze uruchomienie kotłowni (PUr) było podstawowym warunkiem udzielenia przez producenta gwarancji na gazowe urządzenie grzewcze. Niepokoi mnie, że coraz częściej odchodzi się od tego wymogu, a oferowane klientom w cenie urządzeń ich uruchomienie bardziej przypomina zabieg marketingowy niż faktyczną troskę o bezpieczeństwo i jakość eksploatacji. Czy to krótkowzroczność, czy presja finansów, a może jedno i drugie?
Choć autoryzowane pierwsze uruchomienie kotłowni nie jest i wcześniej nie było obowiązkowe w rozumieniu przepisów, jako wymóg producentów dawało klientom pewność gwarancji na zakupione urządzenia i służyło bezpieczeństwu eksploatacji. A ponieważ producenci urządzeń płacili uprawnionym firmom za właściwe wykonanie pierwszego uruchomienia, klienci nie musieli bezpośrednio finansować tej usługi.
Jeszcze na początku lat 90. ubiegłego wieku w taki kontrolowany sposób uruchamiane były wszystkie urządzenia gazowe i grzewcze. Potem zauważalne stało się systematyczne odchodzenie od traktowania PUr jako niezbędnego warunku gwarancji. Pod koniec lat 90. zrezygnowano z PUr dla gazowych przepływowych podgrzewaczy wody.
Obecnie odchodzi się od tego wymogu m.in. dla kotłów atmosferycznych i z zamkniętą komorą spalania. Dlaczego tak się dzieje, mimo że mamy do czynienia z urządzeniami, które potencjalnie są bardzo niebezpieczne? Odpowiedzi nie trzeba długo szukać: najprawdopodobniej wynika to z kalkulacji kosztów i presji na obniżanie cen urządzeń. Ale czy takie działanie naprawdę jest uzasadnione ekonomicznie?
Pierwsze uruchomienie w skróciePierwsze uruchomienie kotłowni generalnie powinno obejmować kilka zakresów czynności bardzo ważnych dla późniejszej eksploatacji urządzeń grzewczych, w tym:
|
Autor: Marek Krupka
Fot. Viessmann
O poszczególnych etapach procedury PUr można przeczytać w PI 11-12/2014.